Magiczna pełnia
Wzeszedłeś ukradkiem w moją stronę,
a świerszcze cichną pośród zbóż,
Kwiaty się stały purpurowe,
- nawet i mrok przykrył pąki róż.
Lśnisz blaskiem mi prosto w oczy,
gdzieś za mną słyszalny dziwny ton.
Twój blask jak zwykle uroczy.
- serce mi bije jak dzwon.
Myśli mi krążą teraz w tej chwili,
jesteśmy tu razem ze swoimi smutkami.
I w chwili, której inni zranili.
- sam na sam z problemami.
Ta noc Księżycu to nadzieja,
- przyrzekłem Ci, tylko raz.
Twój blask, ma moc czarodzieja,
- ma wpłynąć na czas.
A później powrócisz w salony nieba,
sam bez obciążeń do ciszy.
Poproszę o szczęście od Ciebie,
- a mej goryczy nikt nie usłyszy.
Komentarze (8)
Ładny tekst. Życzę tego szczęścia jak najwięcej.
Pozdrawiam:-)
Dziękuje ! :)
Ci_sza. Oczywiście, ze pozwalam.
Ciekawą poprawkę mi narzuciłaś.
Pomyślę :)
Pozdrawiam
Wiersz ładny,ale chyba zgadzam się z Ci_szą, a zbóż to
koniecznie trzeba poprawić, wkradł się błąd.
Pozdrawiam ciepło:)
Tez lubię księżyc :)
Wiersz magiczny, jak ta nac z Ksiezycem.:)
Pozdrawiam.
Pozdrawiam:]
-- pełnia ma zawsze w sobie coś z magii
- pozdrawiam :)
Pozwoliłam sobie co nieco... ma nadzieję, że autor
wybaczy.
Pozdrawiam ciepło:)
Podszedłeś ukradkiem w moją stronę,
a świerszcze cichły pośród zbóż.
Kwiaty się stały purpurowe,
i mrok już przykrył pąki róż.
Lśnisz blaskiem jasnym prosto w oczy,
gdzieś za mną słychać dziwny ton.
Twój blask jak zwykle przeuroczy
a serce głośno, niczym dzwon.
Myśli mi krążą,
właśnie w tej chwili-
jesteśmy razem ze smutkami.
W tej chwili, inni poranili
sami ze sobą, z problemami.
Ta noc Księżycu to nadzieja,
przyrzekłem kiedyś, tylko raz.
Twój blask ma moce czarodzieja,
ma wpłynąć na zdarzenia, czas.
A później wrócisz w salony nieba,
sam, bez obciążeń - do ciszy.
Proszę o szczęście dziś od Ciebie,
mojej goryczy nikt nie usłyszy.