Magna Mater
Ledwie usta otworzyła do krzyku
a z jej gardła wyrwał się jęk
- rozpaczy
gdy usłyszała krzyki jego gehenny
Ledwie oczy spod powiek wysnuły swą
barwę
Źrenice rozszerzyły się w odruchu
- cierpienia
gdy spojrzała na zniszczone ciało
Ledwie nosem oddech wwierciła w płuca
Nozdrza urosły w wielkim wybuchu
- odrazy
gdy poczuła zapach spływającej krwi
Ledwie musnęła dłońmy białe płótno
Ona - Matka palącymi łzami
- nienawiści
spłodziła Zmartwychwstanie
Komentarze (3)
Intrgujący. Inna forma, czyli coś co lubię:)))
hmmm... ciekawe, inne, takie na wskroś ludzkie
spojrzenie na boskość... podoba mi się
ciekawy ^^ :)))