Makatka na żywioły
Takim być ogniem, który ogrzewa czule
dłonie
Gdy zamyślony w kwiatach, wianek światła
na skronie
Zakładasz. Ciepłem otulić Twoje smutne
myśli,
Żarem tęsknym roziskrzyć, dopóki obraz
wyśnisz
Takim być Wiatrem, którym oddychasz wciąż
swobodnie
Nad przestrzeniami krążąc, dmuchać w chmury
pogodnie
Z codziennych przygód, potknięć, zabawnych
irytacji
Urządzać święto w maciejkach sierpniowych
kolacji
Taką być Ziemią, którą bezpiecznie co dzień
kroczysz
Mądrością drzew, łąk szeptem, zaglądać w
Twoje oczy
Prowadzić dobrą drogą po górach i
dolinach
W pachnącej chlebem kuchni, tkać tęcze w
gobelinach
Taką być Wodą, która gasi każde pragnienie
Orzeźwia w dzień upalny, wycisza myśli
drżenie
Nadzieję splatać skocznie, szemrząc kropel
kryształem
Łagodzić wczoraj w jutrze, anielskich słów
chorałem
Komentarze (3)
wiersz bardzo dobry +
mi osobiście brak piątego żywiołu -ale nie wszyscy go
uważają za żywioł;)
Dobry warsztatowo czternastozgłoskowiec, tylko ogień
smutny, że on z małej litery ;)
Być Ziemią to płodzić . Wodą użyźniać . Słońcem
ogrzewać . Ciekawy wiersz. Dobrze się czyta :)