malachit
twoje oczy żywy malachit zabrali mi
nawet je. takie kruche, takie drobne
czytałeś wiersze, pięknie oświetlone
kurtynami delikatnych zasłon falowały
nie oczekiwałam spełnienia brałeś na
kolana a ja tonęłam jeziora malachitu
szemrały, rozrywały, krzyczały
gdy je ktoś zachłanną ręką zagarnął.
twoje oczy żywy malachit tak mało słów
mi pozostało nocami już nikt
nie oświetla zapadającego się ganku
takie ciepłe, zimą jak miękki uścisk
twoje oczy żywy malachit zabrali mi je
lustro pękło.
moje są brązowe. takie zwykłe. takie
zimne
Komentarze (6)
Piękny wiersz, łzy cisną się do oczu, pozdrawiam
Piękny wiersz Kingo
Smutno.Pozdrawiam:)
Szkoda, żę takie piękne oczy zabrali Ci. Pozdrawiam
milutko.
Kingo Jałocha
Gdy czytam to szlocham
Bo wiersz smutny
A los bywa okrutny
Nie zgadzam się, gdyż brąz to pastel a pastel to
ciepło, zaś zielone oczy mogą być zimne jak ocean
Lodowaty :))