Mały grzeszek
Przyszedłeś do mnie na chwileczkę,
Mokry, zziębnięty, niczym psiak.
W pokoju położyłeś teczkę,
Do szafy zaś wymięty frak.
Z początku byłam nawet rada,
Dawny przyjaciel, pierwszy mąż.
Nas podzieliła kiedyś zdrada,
Lecz po cóż gniewać o to wciąż.
Grałeś w orkiestrze, dalej grasz,
Artystą jesteś małej rangi.
Ale profesję dobrze znasz,
Szczególnie jednak znasz balangi.
Pierwszej skrzypaczce dałeś fory,
Chociaż myliła cztery struny.
Pomagać jej wciąż byłeś skory,
Nie szczędząc datków swej fortuny.
Kiedy poznałam prawdy strony,
Nawet nie kryłeś własnej buty.
Odszedłeś z domu obrażony,
Ściskają w ręce stare nuty.
Teraz powracasz, ja się cieszę,
Nie byłam przecież małostkowa.
To tylko taki mały grzeszek,
By dalej móc urazę chować.
Komentarze (6)
gniewać się o to wciąż... umieć wybaczać to piękna
cecha, jesteś wielka :)
:-)))) ach, znam takie historie, pięknie napisane,
dużo w tym ciepła :-)
Wybaczanie jest cechą Bogów:)))
Bardzo ciepły przekaz. Pozdrawiam
A co tu jest do wybaczenia?Przeciez z jakiegos powodu
to pierwszy maz!bardzo dobry wiersz.
wybaczenie jest sprawą wielką :)