(mam na języku)
mam na języku najprawdziwszą miłość.
wyostrzam ślinę
po koniec twoich zębów-deszcz opluł szyby
seksualnym
kleksem. od rana do rana pomysły wtaczają
się po plecach.
wciągasz mnie w kosmiczne szczeliny.
nieodbyte stosunki ponownie hartują
nogi-alpinizm wszedł
im w krew. zadbanym kształtem męskości
trafiasz pod cienką
skórę. rumieńce wzbierają na
pościeli-wyczesana naszymi
palcami opowiada o nieustanne kopulującej
poezji.
spadasz na podłogę z hałasem-ściągnięte
bokserki błyszczą
na moim łonie. piwnookie pożądanie wkrada
się hawajskim
przydechem.
przed wzbiciem się w powietrze, wrosnę w
ciebie turkusami.
późną jesienią spadnę głową w bezsenne
krocze.
Komentarze (6)
jak dla mnie to erotyk i to raczej z tych
odważniejszych -dosłowniejszych albo inaczej
"męskich"-ale ładny -plusa zostawiam-pozdrawiam
Iziu, kilka uwag... "zadbanym kształtem trafiasz..."
bez "męskości", nie dopowiadaj... i przemyśl
koniecznie to "bezsenne krocze"... erotyki nie powinny
być tak dosłowne, mają mówić wiele, pobudzać
wyobraźnię czytelnika, ale nie opowiadać szczegółowych
historii zbliżenia... powinny wprawiać w osłupienie,
trącać delikatnie odbiorcę... nie przejmuj się, może
tylko ja mam takie wypaczone zdanie. przemyśl
proszę... pozdrawiam ciepło :)
Dobry kawałek poezji zaczytałam się... pozdrawiam
cieplutko :)
dobry wiersz, myślę, że powinnaś zaznaczyć, że to
erotyk pozdrawiam
romantyzm...subtelność...erotyzm...zmysłowość...piekno
...magiczność...zachwycające słowa...ubrane w płaszcz
piekna...Twoje wiersze są cudowne
Hmm... interesujący wiersz ma coś w sobie szczególnego
co przyciąga.