Mamina nauka
opowiadanie gwarowe
Mamina nauka
Kie słuchom dzisiok o donosicielak,
kapusiak i innyk ludziak co nie myśleli
sercem w casie wojny i komuny to doznajem
dziwnego oświecenio a moze zolu, że to
donosenie jest mi znane juz od skoły, bo to
w niej naucali donosenio...
Ucyciele cy tyz naucyciele przyjezdzali tu
na Podhole z całej Polski nie ino po to
coby nos naucyć cytać i pisać ale coby nos
do nowyk casów powojennej rzecywistości
wychować .Totyz dzisiok nie roz jak zły
sen, powracajom obrozki w pamięci z tamtyk
casów...
Ponieftoryk z nos naucyciele wyznocali coby
na przerwie syćkim w rzędzie we ftorym my
siedzieli, posprowdzać zadania.Cy som jest
napisane i jako cy ładnie cy brzyćko, cy
duzo cy mało i cy sie nom widzi ze dobrze
cy tyz źle...
Jak fto nie doniós na kolege to som zostoł
ukorany dwójom z przedmiotu abo ze
zachowanio i ni móg juz licyć na jaki dobry
stopień cy tyz ocene na świadectwie.
Dopiero dziś po telu rokak to do mnie
dotarło cego to było naucanie...juz od
dziecka.
Było tyz i wypytowanie na godzinak
wychowawcyk co tata robi co mama fto
przychodzi du domu o cym godajom...Końcyło
sie to nie roz niescęściem u choćftorego w
dóma, totyz bocem jak mama mi wpojała
przysłowie ftore do dziś bocem: co sie
dzieje w domu nie godoj nikomu...Trudno
pedzieć ze syćka naucyciele, ale
ponieftorzy bazowali na nasej
nieświadomości cy tyz nasej naiwności
dziecięcej bo kozdy z dzieci fcioł wypełnić
polecenie naucyciela jak nojdokładniej i
nolepiej totyz co dnia sprowdzoł te syćkie
zesyty i zadania i donosiył na kolegów, a
pote cuł wyrzuty sumienio i cuł sie jak
biblijny Szaweł choć nie bardzo dziecko
dziesięcioletnie wiedziało cemu. Dziś kie
se to syćko przybacujem ni mogem se wybocyć
ze cłeka tak otumaniyli ze sie doł nabrać i
nie przyseł wtej po rozum do głowy.I
dzisiok patrzem i słuchom i myślem ze jesce
som jest tacy ludzie co do dziś nie znajom
tego maminego przysłowia, abo jesce nie
dotarło do nik ze trza patrzeć na syćko
sercem nie okiem i jesce to ze zycie nie
polego na donoseniu ino na pokozaniu po
cichućku do cego to prowadzi co ojcowe i
dziadowie przezyli juz downo na włosnej
skórze...Haj.
Komentarze (22)
Bardzo dobra proza z mądrym przekazem. Pozdrawiam :)
Ciekawie, o nieciekawych czasach.
Pozdrawiam, Skoruso.
Bardzo ciekawa refleksja...
pozdrawiam skoruso i życzę miłego wieczoru :)
Stara socjalistyczna szkoła- myślę, że niektórym to
tak z pokolenia na pokolenie w genach zostaje
donisicielswto.
niestety tak bywało i tak te jest
miłego wieczoru:)
Dobre opowiadanie, zatrzymałam się.
Pozdrawiam serdecznie :)
Zły to ptak, co kala własne gniazdo".
Mądre są Twoje słowa.