Martwy sezon
Na deptaku gwaru już nie słychać,
od miesiąca panuje tu cisza.
Czasem gołębie zaszumią skrzydłami,
siadające na dachu ratusza.
Brak muzyki, która koiła serca.
Nie słychać ulicznego grajka,
ani duetu skrzypcowego,
co w ?Bramie Grodzkiej? grał Mozarta.
Dziś tylko echa grają, ukryte
w zakamarkach wąskich uliczek.
Zapraszając do tańca złotem
pomalowane, jesienne liście.
Teraz wieczorne życie, skupia się
w kafejce ?Czarcia Łapa?.
Tutaj przychodzi chłopak z dziewczyną,
wypić "czarną", kieliszek wina.
Potem patrząc w rozmarzone oczy,
miłość szczerą sobie wyznają.
Komentarze (18)
Ale obciach -wiatr szumem przeleci a gołębie nagle
przelecą:)))ty czytasz co piszesz?
Zimowa zawierucha spłoszyła ulicznych grajków,
przenieśli się tam gdzie ciepło i miłość na strunach
serca gra. Pozdrawiam.
witaj z nowym -miło Ciebie widzieć, jak zawsze
szarmancki.
Pozdrawiam