Marzenia
Niosę w sobie stos marzeń
Rozbijam je godzinami
Topię w mroźnej wodzie
I kładę spać pocałunkami
Już szaleję na sama myśl
Że, gdy tylko są one
Te wielkie szczyty gór
Nieskończone końce tęczy
Zapachy brzóz metrowych
I zachody słońca na innej półkuli
To ściąga mnie na dno
Jakaś niepojęta siła
To nie pokora
To chyba strach
Ukrywam w sercu sto marzeń
Wypełniam nimi wdechy i chore gardło
Częstuje je najtańszym winem
Ale jaką mam przy tym zabawę
Już szaleję na sama myśl
Że gdy tylko pragnę
Ponownie odlecieć w
Kosmos wszechświat inny kraj
Przyciąga mnie do ziemi
Taka dziwna siła
Ja ją kiedyś zamorduje
On wszystko psuje
I brak w tym wszystkim szaleństwa Dlatego kocham wszystkich wariatów Bo zawsze mi brakowało nutki Tego, za co bym się oddała, nawet pijakom
Komentarze (2)
Czasem nie wystarczy kochać do szaleństwa, niekiedy
trzeba umieć to szaleństwo ukazać.
ach ta Marzenia, szalone ma marzenia. Szczere(!) i to
jak dla mnie w tym wierszu najlepsze.