Matka..
Klęczała...
na kolanach go trzymała.
Spoglądał na nią-
ostatkiem sił...
A ona z troską w oczach...,
tak chciała by żył.
.. Widziała, jak go zabiera.
Matka patrzała, jak jej syn umiera, a
śmierć? śmierć tańczyła, a przy niej
kosa...
na śniegu klęczy matka... jej stopa
bosa.
Obydwoje śmierci się bali,
razem- uceikali,
Ale On nie wytrzymał... zgasł jak płomień
świecy,
do teraz w mych uszach płacz matki, płacz
kobiecy.
Przegrali, a może przegrała?
Matka,która za syna by życie oddała...
Mamo, przepraszam jeśli Cię czasem ranie... wybacz!Chcialabym, żebyś była ze mnie dumna...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.