matka polka.
n i e m a k o c h a n i a
smutek pulsuje
w zaciemnionych klatkach
schodowych
[piersiowych czasami
gdy sie skonczy to cudo
za 9,99]
ukradkiem wyrzucone
papierosy zbuntowanych
dwunastolatek z krzyzykiem
na szyi
mania enterowania
kuku na muniu
wata cukrowa
biala trumienka
przygryzam warge
w co-drugim-marnym-wierszu
bog tez nieraz ruszy tylek
zza dj-sety
poetka na pol etatu
cicha alkoholiczka
marna corka i kochanka
osmiodniowa topielica.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.