Medytacje Jurka w McDonaldzie
dla panów w białych koszulach i jedwabnych krawatach sprzedających wszysko co się da sprzedać...
Odczuwam niepokój myśli
zburzony został ład moich hipotez na
rzeczywistość...
Przyszłość wyłania się niejasno z kokonu
złożonego we wnętrzu świata
Kilku z wielkich poetów już nie ma...
Nie ma też cierpienia i zwątpienia
Świat jest usystematyzowany przez szpeców
od marketingu
Mnie chyba też złowili...
Robię zakupy według ich wskazówek
ubieram się według ich wskazówek
uznaję i doceniam to co podają mi na
talerzu reklamy...
Jestem globalną mrówką
Buntuję się ale wgranicach dozwolonego
buntu na sprzedaż...
Konsumuję więc jestem...
To moje porzeznaczenie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.