Meksykański pogrzeb
Dla umarłych za życia...pogrzebanych w swym egoizmie
Ascetyczna istota ułudy,
zwodniczej miłości,
bólu nieskończonego.
Wiary-nie wiary w coś nieistniejącego,
niespodziewany niby cud
ludzkiego natchnienia.
Rozdzierający ból,
łomotanie martwego serca,
tętent oszalałych koni,
zanurzonych w zburzonych falach
namiętności.
Obłok nieskończoności,
unoszący się nad czarą żałosnej
goryczy.
Upragniony i tak oczekiwany odpoczynek,
przed lękiem,
ucieczka w nieznane pokłady logiki,
pożegnanie w białych rękawiczkach.
Karuzela wrażeń,
parkiet pustego stukotu stóp,
zakrwawionych szpon nienawiści.
Niespełnienie....
Porażka.....
Klęska....
człowieka, istoty bez duszy i serca.
Rozstanie...
odpoczynek w grobie milczenia,
na wieki pogrzebanym...
rozdartym, zagubionym
meksykańskim pogrzebem ukochanym.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.