Melancholia
Szła sobie pomalutku
melancholia
samiuteńka
samotna
milcząca
patrzyła w jakiś punkt
przed sobą
mgliście
bezgłośnie płacząca
Szła sobie powolutku
blada
zmęczona
cierpiąca
Serce cicho pytała
gdzie znajdzie
odrobinę słońca
Szła sobie bez przerwy
bijąc się z myślami
bez końca
gdy nagłym
uczucia zderzeniem
zakwitła jak
wierzba płacząca
Pokochała go
z wzajemnością
obdarzyła sercem
miłością
Nieśmiała
niewinnie drżąca
jak kręcąca się
w oku
radość lśniąca
Równie nagle
została sama
młoda
naiwna
błądząca
już nie idzie przed siebie
melancholia
teraz jest
smutkiem i bólem
konająca...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.