MEMENTO
...świeca zalśniła w Jej dłoni,blask jej oświetlił smutną twarz,spojrzenie uciekało gdzieś w mrok nocy,w odgłosach lasu błądziło... Łza jak kryształ otuliła zmęczone oczy i spłynęła po policzku lawiną smutku i rozczarowania... Pachniały bzy,w dali szczekały psy...ich odgłos rysował melodię ostatniego wieczoru,ostatniego słowa,ostatniej chwili w której wyszedł i zamknął za soba drzwi pozostawiając ciszę... Słowa cisnące się w rzeczywistość,te którym nigdy nie dane było zaistnieć narodziły się i grotem zimnego metalu obojetności trafiły prosto w kruche serce...Pękło... Cóż nie ma recepty ,a klej ,by je scalić kunsztem tajemnej sztuki badaczy ludzkiego umysły pozostaje...zbyt mała nasza wiedza by zabliżnić rany zadane słowem... ..krzyk puszczyka wyrwał ją z zamyślenia...przeciez to nie tak miało być...
W lustrze błękitnego nieba,
w płomieniu palącej się świecy,
w tafli górskiego jeziora,
w oknie odjeżdżającego pociągu,
w zapachu lata,
w gwiazdach mroźną nocą
w mej głowie ciągle...
...
TY
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.