Metka
Lubiła ciuchy z metkami, markowe.
Sklepowe
witryny przyciągały jak magnes.
Wyglądała ładnie,
elegancko, szałowo.
Z wysoko uniesioną głową
weszła w miłość.
Było
dobrze - muzyka, spacery, wspólne
zakupy.
Kiedyś jej kupił
spódnicę.
W zachwycie
przeglądała się w sklepowych witrynach.
Założyła
ją gdy skoczyła z mostu
(rzucił ją po prostu)
Nie znaleźli ciała.
Na dnie wśród kamieni
spódnica falowała.
Pasek nadal się mienił,
metka była cała.
Komentarze (37)
Jak zwykle oryginalny pomysł na wiersz :) i nadal
pięknie ubrany w słowa :) pozdrawiam
@suzimaja :-) @Ars69 :-) usunęłam, teraz system
jeszcze przetrawi i już ;-)
@Ars69 :-) myślę nad tym zakończeniem i myślę...
rozumiem dlaczego uważasz, że jest zbędne - pewnie ze
względu na narzeczonego, ale mi w tym zakończeniu nie
chodzi o niego a o metkę właśnie, która tak została,
jakby podsumowanie, a w sumie nikomu już
niepotrzebna... (może i temu werszykowi też ;-) ale
myślę o Twojej wskazówce... może coś wymyślę ;-)
Samo życie. Naiwność czasem (niepotrzebnie) bywa
zabójcza. Pozdrawiam
Tak bywa, że jak po kaczce woda spływa.
Smutno, ładnie i niestety bardzo prawdziwie:)
Cóz z tych pięknych fatałaszków
kiedy miłość nie ma blasków.Kiedy brak ciepła bliskiej
osoby,nic nie cieszy.