Mgła
zrodziłam się
z mgły różowej
tak zwiewna
i lekka jak motyl
byłam puchem
na który kładłeś
swoją zmęczoną głowę
snem pięknym
tym jedynym
szeptem
niewypowiedzianym
zastygłym na ustach
otwartych ze
zdziwienia
byłam Twoją
głową i szyją łabędzią
światłem księżyca
i promieniem słońca
chłodem gwiazd
dojrzałym zbożem
falującym na wietrze
biedronką chodzącą
po koniczynie
byłam dniem i nocą
świtem, zmierzchem
całym Tobą
byłam wszystkim
jestem przeszłością
autor
Imarylis
Dodano: 2004-06-23 12:19:46
Ten wiersz przeczytano 604 razy
Oddanych głosów: 13
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.