Mgła...?
Iwonce...
Spojrzałam przez szybę. Nie ma na czym
zawiesić wzroku.
Szary mur.
Szary park.
Szare niebo.
Szary
deszcz. I ta Mgła…
Ale – nie, to nie mgła. To obrazek z
serca…
Taki obrazek, który każdy chciałby
widzieć.
Idzie On, idzie Ona. Są szczęśliwi. Ich
wzrok
spotyka się.
Mówią – nie, nie rozmawiają.
To ich oczy, oczy ich serc prowadzą
cichą
i niesłyszalną rozmowę.
Nagle, jak ta szarość, którą przed chwilą
widziałam,
opada na Nich Mgła.
Już nie idą razem, nie idą obok siebie.
Robią kilka ruchów, jakby coś chcieli
powiedzieć,
wytłumaczyć się przed sobą
–
- ale nie, już wiem – to
ta szarość,
to ta podła Mgła odsuwa ich od
siebie…
Może kiedyś ich oczy, oczy ich serc raz
jeszcze
powtórzą ten dialog.
Mówisz – tak? To dobrze. Tobie tylko
wierzę.
Nie, nie odchodź jeszcze, nie widzę
Ciebie,
zasłania Cię Mgła…
Patrzę prze szybę i wszystko
rozumiem.
W tej Mgle byliśmy My.
My sprzed lat.
My z teraz.
Powiedz! Czy kiedyś zniknie
ta Mgła?
TA NASZA SZARA MGŁA?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.