mgła
wyszedł nad rzekę
bez umiejętności latania
zabrakło chitynowych
skrzydeł chrząszczy
aby wznieść się
ponad chłód nocy
splunął trzy razy
i znikła
niegodna
a tak niedawno wyłoniła się
z jeziornej mgły
tak ulotna aż niedotykalna
kiedy stawała się kobietą
z krwi i kości
opadały płatki róż
zostawały kolce
intymne jak ból
założył jej maskę
została bez twarzy
i powiedział
już ciebie nie ma
jak barwnego taboru
wędrownych cyganów
potem krzyczał głośno
w ciemną
mglistą noc
Komentarze (22)
Historia z gotyckim szlifem. Zachęca do powtórek.
Wiersz zaskakuje wieloznacznością. W moim odczuciu -
mgła to nasze życie i niewiadoma przyszłość.
Pozdrawiam serdecznie z podobaniem:)
w mojej odpowiedzi jest komentarz do Twojego wiersza..
jest może dziwny.. ale odczytałem w nim... o miłości
zniszczonej która na początku była piękna ...
ten krzyk do niej już nie dotarł ...
A ja czekałam na komentarze do tego wiersza, bo to
bardzo trudny wiersz...budzi niepokój...Pozdrawiam
to był krzyk wołającego na pustyni ...ona go już nie
słyszała ..zakładając jej maskę na twarz zniszczył
wszystko i konał w bólu bo już wiedział że miłości
utraconej nie odzyska ...
Witam.
tajemniczy i lekko przerażający tekst.
Aż strach wyjść w mglisty dzień z domu.
Uśmiech i pozdrowienia /+/.
ulotne szczęście jak panny mgielne
szybko znika
miłego:)