miał pan przyjechać...
Miał pan przyjechać do Justynowa,
tak bardzo tęskniłam każdego dnia.
Czekałam cała spragniona, gotowa,
droga jest prosta, pan już ją zna.
Ach, jakże bym ugościła pana,
pyszny obiadek, kapustka, koperek.
Później kawa z rąk moich podana,
na werandę, gdzie chłód i wiaterek.
I jeszcze coś...coś pikantnego,
wie pan ukradkiem, pysznie smakuje.
nie nie, to wcale nic wymyślnego,
uwielbiam, gdy pan mnie kosztuje.
Komentarze (11)
Dla mnie to erotyk:) Subtelne erotyki są miłe, ale
czasem erotyk powinien rozpalić do czerwoności. Tobie
sie to udało.
świetny i "smaczny" wiersz :)
interpunkcja do delikatnego szlifu, rytm można by było
wyrównać dla większej płynności, ale genaralnie mi się
podoba, ostatni wers super
deser najlepszy, mimo że pikantny...
zamysł podobny bo spotkanie ale tutaj erotyzm się
kłania i tęsknota Ładny figlarny wiersz Pozdrawiam:)
Wybacz, że czepialski.." z rąk mych"..Ach te skrócone
zaimki..ciągle z nimi kłopot :(..Kawa z mlekiem? Bo
może: A później kawa z mlekiem podana..Mała sugestia..
M.
Toż to kulinarny erotyk. Świetny, nawet te rymy do
niego pasują. ;) Pozdrawiam z balkonu gdzie chłód i
wiaterek.
...a w tle ciągle słyszę: "A może byśmy tak najmilszy
wpadli na dzień do Tomaszowa...".
Miało być ,,ukradkiem"? Tak, wywołuje uśmiech.
Pozdrawiam!
Twój wiersz wywołał uśmiech, to znaczy - spełnił swój
cel. Pozdrawiam:)
poza rymami prostymi=gramatycznymi wszystko się
podobało, to znaczy treść z humorkiem i tak trzymać.