Miasto me z historią w tle
Na wysokiej skarpie, nad rozlaną Wisłą,
daleko od źródła, gród – miastem
rozbłysnął.
Wspinają się w górę średniowieczne
Spichrze…
Dziś miejsce spokojne, zielone i
cichsze.
Już nie płyną barki, w spichrzach nie ma
zboża,
lecz rzeka, jak dawniej, ku morzu
podąża…
Choć czasem na Błoniach gna szarża
ułańska,
by historię wspomnieć – miasto z niej
słynęło –
pamiątki w Muzeum, gdzie ulica Pańska,
a miasto – Spichrzową jeszcze wyżej
wspięło
na Zamkową Górę, gdzie znów stołp wyrasta
–
jak za dawnych czasów, przywracając więzi
–
nowa wieża Klimek wrosła w serce miasta.
Spaja stare dzieje z naszym dniem
dzisiejszym
Komentarze (14)
Jastrz - nie mieszkam w Warszawie ;)
W wierszu jest wystarczająco dużo wskazówek, aby łatwo
odgadnąć, o jakie miasto chodzi :)
Bort - nie narzekam, że włosy mam ;)
PS. Oby ten Chińczyk nie przeszczepił Tobie harcapa...
;)
Enigmatcyzna - tak, to nasze małe ojczyzny, które
składają się na "wielką" Ojczyznę.
Również pozdrawiam.
Mariat - gród był polski. Kiedy Krzyżacy przejęli
ziemię chełmińską, to zbudowali zamek ze stolpem na
Górze Zamkowej. Rycerz Mikołaj z Ryńska (poddany
zakonowi) w czasie bitwy pod Grunwaldem przeszedł ze
swoją chorągwią na stronę Polski. Potem podstępnie
uwięziony - został w 1411 ścięty krzyżackim toporem na
Rynku w Grudziądzu.
Co do nazwy miasta - do dzisiaj historycy nie mają
pewności co do etymologii. Przjęło się, że pochodzi
właśnie od "grudy".
Mam ogromny sentyment do Warszawy przedwojennej,
takiej, jak ją pamiętam z opowiadań ojca. Natomiast
Warszawa dzisiejsza mnie ani ziębi, ani grzeje.
Czasami do niej przyjeżdżam, bo muszę i wyjeżdżam z
uczuciem ulgi.
Szczęściarz ;-)))
Chyba pomyślę o przeszczepie... Podobno jakiś Chińczyk
pod Poznaniem robi za przyzwoitą cenę ;-) ;-)
Dobrej nocy.
Jakże ciepłe wersy o Twoim miejscu na Ziemi- 'mała
Ojczyzna'.
Ech, wspomnienia utkane z dziejów dawnych, to historia
zapisana w nas samych.
Pozdrawiam.
Pewnie jak się dokładnie rozejrzysz, to i ślady
Ulricha von Jungingena odnajdziesz. A swoją drogą -
jestem ciekawa, czy nazwa miasta ma coś wspólnego z
grudą, bo nie od wieży.
Nie zabraniam czytania, a nawet, samolubnie - polecam
;)
Taa...znam i osiedle Kopernika, trochę tam mieszkałem,
teściów miałem ;)
Nawet nie płaczę z powodu włosów - znaczy z powodu, że
je mam i to bez łysinki, do tego jeszcze ciemne ;)
Ha! Muszę sobie te Twoje książki poczytać wreszcie,
ale tak "normalnie", bo tutaj to średnio lubię, a sam
jestem prozaikiem i cenię prozę ponad wszystko :)
A Grudziądz, taaaa... Krążyłem między Grudziądzem, a
Malborkiem, bo moja miłość sprzed dziesięcioleci miała
tam (i chyba wciąż ma...) rodzinę. Trochę
"pobalowałem" na os. Kopernika :)))
Raz jeszcze - pozdrowionka serdeczne :)
PS. "Zazdraszczam" tych włosów... Ale tak pozytywnie,
oczywiście, hahaha... Mnie jeszcze jakieś ostatnie
trzy zostały z tyłu głowy... Ale obcinam na bieżąco,
bo jak to wygląda, haha ;-)
Bort - pamięć wraca, wspomnienia i obrazy przypomina?
;)
PS. Do mojej najnowszej książki, na tylną okładkę,
dałem sobie zrobić zdjęcie właśnie przy Bramie Wodnej.
To prawie jak Ty... tyle że ja jeszcze mam je na
głowie. Znaczy włosy ;)
Serdecznie pozdrawiam :)
Tak, Sturecki. Prawie całe życie w nim mieszkam...
znaczy bardzo długo :)
Acha! Grudziądz - bardzo fajne i piękne miasto.
I włączyły się sentymenty... I wspomnienia... Ech...
Z podobaniem dla wiersza. Miło, gdy ktoś tak pisze o
swojej małej ojczyźnie, tym samym okazując szacunek i
tej dużej :)
Pozdrowionka :)
PS Sięgam do albumu i z łezką w oku spoglądam na
zdjęcia... M.in. przy Bramie Wodnej... Tam jakiś
zupełnie inny człowiek... Nawet włosy na głowie...
Boże... ;-)
Wiersz opisuje miasto z silnym związkiem z
przeszłością, które mimo zmian tkwi w spokoju zielonej
sielanki. Opowiada o historii miasta, gdzie muzeum i
charakterystyczne elementy architektoniczne są spoiwem
między dawnymi czasami a dzisiejszym dniem, ukazując,
że miasto łączy swoją historię z teraźniejszością.
(+)