Mickiewicz
Jestem powiernikiem obłudnych oczu,
przyjacielem szanownych kłamstw,
kamratem zakamarków dusz, z których się nie
wraca.
W sercu noszę gmatwaninę gniewu i
nadziei,
drżące żądze i lepkie sny,
dzwoniące w takt niepojętej melodii.
Wokół roztaczam aurę uniesienia
tylko po to, by po chwili
rozgorączkowania,
ulec słodkiej udręce swych
przyzwyczajeń.
Jestem tu, jestem tam, wszędzie i
nigdzie.
Płonę targany emocjami, po to tylko
ażeby
móc zatonąć w bezmiarze niezrozumienia i
niespełnienia.
Wędruje jak niespokojny duch,
znacząc swą osobą miejsca i ludzi.
Pluje w twarz fantazją radości,
oczerniam cudze serca czystością wymowy,
morduje przynosząc nadzieję! Kim jestem?
Czym jestem? Żyję, a może konam?
Znam odpowiedzi, lecz boję się je
doznać.
Nie Bóg, ale i nie człowiek... sen,
mara,
pajac, szarlatan, idiota i geniusz...
To ja - poeta.
Komentarze (2)
bardzo dobry wiersz, wart uwagi
idiota i geniusz...czytałam ,że ze Słowackim było coś
nie tak, ale Mickiewicz też?