Mieć radość dziecka
Jakże trudno przeprosić
i wydobyć swym głosem
słowo proste, zwyczajne zarazem.
Zadrą usta zamknięte,
jakby było przekleństwem
znów kreować radosny ciąg zdarzeń.
Upór burzą nadciąga,
wzrok się plącze po kątach,
dom upiorną wypełnia się ciszą,
myśl tuż obok przechodzi
i choć wszystkim to szkodzi
ściany tylko milczenie wciąż słyszą.
Nikt nie stara się pierwszy
mówić radosnych wierszy,
chociaż serce już krwawić zaczyna,
bo zawziętość króluje,
usta kneblem zakute,
cóż, że wszystkim doskwiera ten klimat.
Nagle synek się budzi,
ciepło biegnie do ludzi
uśmiech słońcem w rodzinie rozkwita,
małe rączki, cud głosik,
dziecię miłość roznosi,
i nareszcie radosny trwa finał.
Nikt już nie wie dlaczego,
zło go przedtem dosięgło,
niech już zmyka na strych na poddasze
obok dziecię wciąż kwili
nie marnujmy tej chwili
wszyscy biegną, w uśmiechu -
przepraszam.
Swoją drogą rzec mogę
czy to w deszcz, czy w pogodę
taki maluch miłości ostoją
i niejeden dorosły
miast upartym być osłem
radość dziecka powinien mieć w sobie.
Komentarze (19)
:)
Pięknie, dzieci są osłodą i powinniśmy zarażać się od
nich radością:)
Łał piękny tylko tak dalej +
Może być.