Między bykowym a becikowym
/ Cy Piłka dopnie swego...?/
Już ja widzę ten ogonek
Mężów do swych małżonek...
Wygoleni i bez gumek...-
Idą Piłce na ratunek...
Lub chcą uciec przed bykowym,
Polak jurny jest i zdrowy.
Na demograficzny niż,
Każdy Polak wrzaśnie-a kysz!
Już ja widzę porodówki...
Co dzień na świat nowe główki
Przychodzą z matczynych łon;
Plon niesiemy Piłce-plon!
Przybywa żłobków, przedszkoli,
Rządowi nowych „roboli”...
Bo ci, co kraj opuścili,
Z powrotem nie będą śpieszyli.
Marcinkiewicz chyba głowę,
Urwie Piłce za bykowe!
Bo wzrósł przyrost naturalny...
Pomysł Piłki był fatalny!
Skąd więc wziąć na becikowe?
Wprowadzić podatki nowe?
Łatwo rzucić hasło-siać,
Kuźwa! A skąd forsę brać...?!
* „Marian Piłka, czołowy napastnik
PiS-u”
2005-12-09
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.