między człowiekiem a lasem
w oddali maluje się zieleń
bezpiecznie i ciepło w jej ciszy
w słońcu igły się mienią
koronę powietrze kołysze
pójdę przypatrzę się z bliska
drzwi otwarte wchodzę
tu mrówka w pyszczku coś ściska
kania pod kapelusz chowa młode
w drzewach podpierających niziutkie
niebo
najwcześniej budzące się ptaki
strzepują ze skrzydeł
krople rosy
w liściach gra subtelnie dłoń wiatru
ciepły powiew wypchnięty z leśnych płuc
zaprzecza przemijaniu
zapraszam (:
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.