Między nocą a dniem
Gdy w nocnych objęciach
Trzymana spokojem,
Gdzie biel pościeli szeleściła,
Oni – w uścisku oboje
A noc ciała ich pieściła.
Łza – aprobatą lub zaprzeczeniem
myśli
W oczach obraz rozkoszy,
Gdy nagle księżyca niepewność
Jak sęp ofiarę patroszy
Ulgę przyniósł lub chwili zmienność.
Nie są już ciała spojone w obrazie
Choć może jedno i drugie tęskni
Może znów pod pędzel wpadnie,
Bo oni choć byli piękni
Dnia nie wzięli zbyt dosadnie.
Dla porzuconych przez świt
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.