między palcami
na granicy lasu
ujadają trawy i brzozy
plączą się języki
w snach kobiet i dzieci
pod zimnym księżycem
kołyszą się w koronach drzew
jesienne
jak co roku liście
któregoś wieczoru we mgle
znikną zasieki i druty
ktoś komuś opowie do ucha
nadzieję
a my synku udamy
że tam
nigdy nie było nikogo
Komentarze (26)
Smutna refleksja.
Pozdrawiam
Wiersz wyjątkowo solidnie ukazuje złożony, tragiczny
temat uchodźstwa.
Pozdrawiam Autorkę serdecznie:)
Ponoć wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga. Ciekawe
jak jesteśmy przez niego oceniani za nasze zachowanie?
Ten "atak" ludzi żyjących w anormalnych warunkach,
wykorzystywanych politycznie przez Łukaszenkę,
szukających poprawy życia w normalnych w miarę
demokratycznych krajach nas przeraża. A gdzie byliśmy
do tego czasu? Nasze próby zaprowadzania ładu w ich
krajach przynosiły więcej strat niż korzyści. Bogaci
korzystali, biedni jeszcze więcej tracili. Czy nam się
to podoba czy nie jeżeli nie zmądrzejemy i nie
opracujemy światowego programu zmiany na lepsze to się
nawzajem powybijamy. W wielu miejscach w Azji w Afryce
już dzisiaj z różnych przyczyn ludzie cierpią, giną,
umierają z głodu itd, itp. Zamykanie oczu na to co się
dzieje jest tylko przystankiem do dużo większych,
narastających problemów które na nas czekają. Nie
pomogą żadne zasieki, ani najwyższe mury. Temat rzeka.
Bardzo dobry, zmuszający do myślenia, potrzebny
wiersz. Serdecznie pozdrawiam życząc miłego wieczoru
:)
Witaj.
Mocny przekaz.
Pozdrawiam.:)
Niestety Marku, właśnie tak to wygląda, dzieci i
kobiety mają być wytrychem do otwarcia granic, smutne
to, oczywiście, że mi ich szkoda, ale takie są realia,
niestety:(
Wielu najeźdźców stosowało pchanie dzieci i kobiet
przed wojskiem, choćby w 1109 roku w Głogowie, czy
także w Powstaniu Warszawskim. Tu też kobiety z
dziećmi maja otworzyć korytarz, a za nimi tysiące
młodych muzułmanów. Taki plan, z szantażem
emocjonalnym w tle.
Komentarze wywierają więcej emocji, ponieważ strony
inaczej myślące nigdy się nie pozwolą nagiąć do innego
punktu widzenia.
Polityka sama w sobie jest ohydna, a dodana perfidia w
postaci postawienia na pierwszej linii kobiet i dzieci
po to, by wywołać początek konfliktu, to dopiero
WROGOŚĆ planów. I gdzie tu jest wspólny punkt widzenia
UNII??
Może wyślemy wspólny wielki list do Brukseli, z
zapytaniem - po ile osób przyjmie każdy kraj z
białorusko-polskiej granicy? Bo przecież idzie zima!!
Moi drodzy. Wiersz to obraz danej chwili. Każdy z nas
jest inny. Inaczej rozumie i odbiera świat. Mnie
przekonuje biblijne - jaką miarą mierzycie, taką
będzie wam odmierzone. Na poczuciu zagrożenia buduje
się obojętność, bezwzględność, a na końcu
okrucieństwo. Ale poczucie zagrożenia, potrzeba
ochrony domu i rodziny, to też ludzkie. Tu nie będzie
dobrego rozwiązania. A ludzi szkoda.
Nie ma nic ważniejszego, niż ludzkie życie. Nas
przyjmowali z otwartymi rękami, gdy uciekaliśmy przed
wojenną zawieruchą... Właśnie muzułmanie. W wielu
krajach. Że o hindusach nie wspomnę. I o tym, jak za
chlebem, normalnym życiem, do Niemiec, W. Brytanii
itd, itd.
Ale żeby kobietom i dzieciom nie pomóc... Wstyd mi,
jako Polakowi.
Bardzo dobry wiersz. Świetna - porażająca puenta.
Nie mam zamiaru upolityczniać emocji,
dlatego dałam punkt za wartość artystyczną wiersza,
ale ja go nie odbieram w jednokolorowym wymiarze...
Pozdrawiam Autorkę Ciebie Szatynko, nawiasem mówiąc
obie Was cenię, jako świetne poetki, ale uważam, że
każdy ma prawo mieć własne zdanie na dany temat...
Świetny wiersz.
A jeśli chodzi o emocje, to bym ich nie upolityczniała
wolnyduchu:)
Pozdrawiam Autorkę.
Ula
Tak, kobietom i dzieciom jest potrzebna opieka, ale
otwieranie granic dla wszystkich nie jest ani dobre
ani mądre, a poza tym wielu z nich forsuje granice
mając narzędzia do przecinania drutów, łopaty itp,
bywają agresywni również, w państwach gdzie ich
wpuszczono wzrosła ilość gwałtów, to nie są wymysły,
tylko niestety rzeczywistość, o atakach
terrorystycznych już nie wspomnę, a co do wygodnych
kanap, czasy komunizmu też łatwe dla nas nie były, a
wcześniej zaborów, ale jeśli ktoś z naszych rodaków
przekraczał np. granice USA, by sobie byt polepszyć,
robił to legalnie, czasem z paroma dolarami w kieszeni
i zaczynał od zera, a po latach bywało i bywa, że
tęskni za krajem, choć z niego wyemigrował za chlebem,
ale nie w nielegalny sposób np. płacąc haracz grupom
przestępczym i wcale nie będąc biedakiem...
Poza tym u nas wcale też nie ma li tylko bogactwa są
osoby, które mają renty poniżej 800 zł a sam czynsz
wynosi 3/4 ich dochodów, znam takie przypadki, zatem
te kanapy nie są jednakowe...
Podzielę się tylko refleksją, gdyby pieniądze ludzi
ubogich z bogatych krajów nie szły do kieszeni ludzi
bogatych z biednych krajów..., gdyby..., pozdrawiam
serdecznie.
Ech, śliczny wiersz... I smutny.
Pozdrawiam serdecznie :)
Grażynko niech chociaż zaopiekują się tymi kobietami z
małymi dziećmi, faceci sobie poradzą są silniejsi i
psychicznie i fizycznie...to okrucieństwo trzymać ich
tam bez podstawowych potrzeb życiowych...gdyby od
samego początku chociaż po 10 osób dziennie
prześwietlili, to mieliby jakąś jasność kto jest
kto...można deportować...