Miekkość wyzwolenia
Nie chcę już
bawić się na kocu
tuż pod piekłem
śmiejąc się w okna ludzi
Rozkraczone obłoki
kusiły grzechem
w każdej bramie
wypełniały spojrzenia
nawet te automatyczne
Cieszyłam sie chwilami
gdy przytulały się
i wnikały nawet pod
połamane paznokcie
Zmyłam z siebie
zapach zastrzelonego czasu
i zamówiłam bilet
w jedną stronę
pod prąd
i nie chcę zarobić
na powrót
"Rosną w siłę kolorowe hormony"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.