W MILCZENIU
staję przed lustrem
patrzę, na zgodę pokiwał głową
zaczynam
owerlokiem zszywam usta, trochę to boli
gruba igła, mocna dratwa
daję szlaban moim słowom
obserwuję, wiem, rozumiem
dzisiaj serce milczeć woli
wiatr zwątpienia targa duszą
przytuliłem się do ściany
tylko ona pozostała
spoglądam, leży samotnie na stole
brzytwa
nie ogolę ja zarostu, lecz zostaną małe
rany
zetnę skrzydła, nie pofrunę
tu zostanę na łez padole
wyrwę pióra
bielą wsyp wypełnię zanim noc przybędzie
położę głowę zmęczoną
na wymarzony sen poczekam
wiem, że i tej nocy go nie spotkam
nigdy nie przybędzie
pora ostudzić serce, wrócić do szarości
wciąż zwlekam
obciąłem skrzydła i nic
dusza w marzeniach szybuje
a serce głuche na błagania
biegu nie zwalnia swego
w rosie powieki
myślę
los i tak swój scenariusz szykuje
napisze, lecz nie dowiem się wcześniej
jaki i dlaczego.
Dla kochających bezgranicznie...
http://www.youtube.com/watch?v=Ih61MJ72v1Y
Komentarze (6)
czeto i ja tak stoję przed lustrem i sie zastanawiam
czy ja to ja
smutno na duszy gdy serce milczące ... wiersz podoba
mi się bravo + ;)) pozdrawiam
Przepiękne są Twoje wiersze, bardzo poruszające.
Ośmieliłam się na odwiedziny, wiosennie pozdrawiam :)
"los i tak swój scenariusz szykuje
napisze, lecz nie dowiem się wcześniej
jaki i dlaczego." - to prawda. Miłego dnia
Muzyka równie kiczowata jak ten wierszyk - bez urazy.
Czasami milczenie boli, i choć odetniemy skrzydła,
serce i dusza szybują ku miłości...
Muzyka też cudna.
Pozdrawiam.