Millarium
Gdy dzień za dniem podobne takie,
jak plamy wron na szarym polu,
topią się w mroku na zatratę
bez wspomnień niemal, bez kolorów.
Gdy rozmazują się obrazy,
jak te zza szyby auta w deszczu,
półmartwej, sennej kawalkady
bladych jaw i mar, świto-zmierzchów.
Gdy noce długie, głuche, straszne,
czarne jak dół co zmilczeć nie chce,
jak suknie starożytnych płaczek,
niosących lament przez mgłę w bezkres.
Wówczas za siebie kamień rzucam,
zlepiony z sylab, słów, i dźwięków,
w nim jak w bursztynie tkwiąca mucha
skryte jest to, co miałem w sercu.
Komentarze (17)
:)+
Podoba mi się Czarku twoje pisanie :)
Pozdrawiam
☀
Dziękuję pięknie za wszystkie komentarze. Cieszę się
niezmiernie czytając tyle pozytywnych opinii. Kłaniam
się nisko każdemu z Państwa z osobna :))
Ładny przekaz poetycko ujęty, skłaniający czytelnika
do refleksji nad wartością życia.
Pozdrawiam.
Marek
Życie samo w sobie inspiruje.
Pozdrawiam :)
BTW: Podmiot nie zdradza, jakim jest/będzie ten
istotny krok naprzód w realizacji jakiegoś zamierzenia
- a może jest po prostu autorefleksja. Tysiące
możliwych dróg interpretacji zostawia, jak tysiące
przydrożnych kamieni. To dla mnie największa zaleta
tego utworu! :)
...czyli pustka, bo tyle zostaje po musze zatopionej w
bursztynie...muchy, które widać w nienaruszonym
stanie, są tam umieszczane przez rękodzielnika.
ciekawy wiersz, pozdrawiam:))
Przynosisz dzisiaj ciekawy wiersz, pełen zadumy nad
zwykłym, niezwykłym - symbolem całego świata - milowym
kamieniem. Nie łatwo uwolnić pamięć od kamieni,
kamieni przeszłości, kamieni czynów, kamieni słów,
żeby lepiej rozumieć wszystkie milowe kamienie życia.
Pozdrawiam serdecznie...
Też mam podobnie. Jak coś mnie trapi i o tym napiszę,
to od razu problem robi się mniejszy. Wiersz - jak
zwykle - podoba mi się.
i super, z aprobatą do wiersza i sposobu na ciężary -
pozdrawiam :)
Dobrze wyceluj kamieniem, byś siebie nie trafił...a
reszta cudna...
pozdrawiam serdecznie
podoba mi się (zwłaszcza w puencie) Twój liryczny,
jesienny smuteczek.
malutka uwaga: "mar i jaw" - ponieważ czytam, to
rozumiem, ale gdybym słyszał, to chyba miałbym problem
z prawidłowym odbiorem (fonetyka). może mar i zjaw?
miłej niedzieli :):)
Dziś zachwyciłeś.
Ciekawie: gdy, gdy, gdy... wówczas.
Miłego dnia :))
Ładnie opisany ten nieprzyjemny czas za oknem. Co do
recepty na to, to każdy ma jakąś swoją chyba. Dobry
wiersz, podoba mi się.
Oczekiwałam takiego kamienia swego czasu od Ciebie,
tym bardziej, że w tym roku szczególna okazja jest,
ale zbyt długo marudziłeś i poszło bez twojego
kamienia. A w sumie to rok jeszcze trwa - możesz
pokazać jak wygląda świąteczny kamyk.