Miłość
Agnieszka
Jak co dzień rano do autobusu wsiadałem
wiosna w pełni wokoło miłość w powietrzu
wisiała
zakochani rozmarzeni na przystanku
oczekując
chyba mniej zaspani uśmiechnięci
łykając życie jak powietrze pełnymi
piersiami
spotkałem cię w tłoku autobusu
miejskiego
nie zmysł wzroku lecz dotyku
zbliżyły nas do siebie
nasze ciała były blisko
dreszcz je opanował
nie pytając duszy czy by tego chciała
samotnemu w zimie lżej
dusza jak by uśpiona
może amor wtedy śpi ?
jeszcze dusza nie rozbudzona ?
miłością niespełniona nieuszkodzona
śpi i śni czeka aż natura pobudzona
powie wstań juz pora
wszędzie rozkwitanie
na amora przywitanie
nie myśląc
w milczeniu się dotykaliśmy
jak kochankowie pragnieniem odczuwania
opętani bez pamięci rządzą zaspokajania
żadne z nas przestać nie chciało
co się wtedy z nami stało
samo pożądanie dreszczu odczuwanie
miotało nami
marzenie człowieka
ta druga połowa
bo życie ucieka.
na co dzień poszukiwana
nie zawsze dobrze rozpoznawana
po miesiącach rozmowy
dalej watpliwości
a tu chwile dwie może jedna
czy juz wiadomo
Co się stało
po długim dniu do mnie dotarło
wtedy dusza która nie pytana
do tej drugiej juz przywiązana
zaczęła szaleć
żądać bliskość
juz sama żyć nie chce
posmakowała życie jako cała
jako połowa
żyć uczyć się
na nowo nie chciała
ty wysiadłaś
lecz wierzyłem
to nie ostatnie spotkanie
ze jeśli ziarno które amor zasiał
zaowocuje
to jeszcze się spotkamy i miłość sobie
wyznamy
dwa serca pragnące spotkania
żadna przeszkoda nie jest nie do pokonania
.
i słowa prorocze były
dwie dusze to samo odczuwały
serca w jeden rytm szalały
spotkać się musiały
nieświadome dążenie i myślenie realnością
się stało
i znowu cię zobaczyłem znów w letarg
wstąpiłem ciało szalało
lecz tym razem dusza nieśmiałość stłumiła i
nas do siebie zbliżyła
teraz razem świat podbijamy i żyć bez
siebie rady nie damy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.