Miłość jak płomień...
...po dłuższej rozłące z bejem-POWRÓCIŁAM! Pozdrawiam...
Zapalona świeca płonie o północy...
podkreśla nastrój i smak tej samotnej
nocy.
Wypala swój płomień po brzegi,
po granice nie do przekroczenia-
pali się bez widocznego cienia.
Obserwuję ją i staję się nią,
bo we mnie miłość płonie-
całym sercem czuję ją!
I modlę się do świecy,
by ta-nigdy nie przestała płonąć...
BO KIM BĘDĘ JA,
GDY ME UCZUCIA ZATONĄ?
Miłość jak ogień rozgrzewa mą duszę-
kocham, choć kochać nie muszę.
Ale póki świeca płonąć nie przestanie,
me serce wiernie Tobie oddane!
Komentarze (1)
dobrze, nawet bardzo, że wróciłaś, a jeszcze lepiej,
że z sercem miłoscią przepełnionym