Miłość jak taniec
A ty nie pozwól by szczere kochanie,
ego w nienawiść zamieniło nagle,
byś na szczęśliwym życia oceanie,
stał się pirackim i samotnym żaglem.
Co było, przeszło, niech żółć się nie
leje,
więc otwórz serce na nowe wyzwania,
tańcz kiedy proszą, zagrały nadzieje,
to nowy taniec a więc się nie wzbraniaj.
Nie rozpamiętuj deptania po palcach,
bądź jak Travolta a nie żaden Rambo,
zbudź się i nie tańcz wczorajszego
walca,
spójrz na partnerkę, właśnie grają
tango.
Tul ją do siebie niech się łączą zmysły,
a taniec życia nigdy nie przeminie,
zgrają się dusze a w sercach zaiskrzy,
poniesie tango w rozkoszy krainę.
Komentarze (22)
taniec i miłość mają bardzo wiele wspólnego ze sobą
A więc tańczmy, tańczmy, póki do tańca proszą:)))
Śliczny wiersz karaciku:) Pozdrawiam cieplutko.
ooo... to juz prawie erotyk :-)
no i poszłam w tany w rytm twojego wiersza wierzac ze
tak właśnie ta milosc najszczersza wygląda w zycia
tangach i upojnych walcach ze wybaczyć potrafi
deptanie po palcach
Taniec mam zapisany w genach:)Z przyjemnością
przeczytałam uśmiechając się do monitora:))
" bo w tym caly jest ambaras zeby dwoje chcialo
naraz" ..isc w zycie jak do tanca i nie deptac sobie
po palcach ....
karacie,
nie wiem jak to zrobiłeś, ale napisałeś wiersz jakby
do mnie pisany.
O Boże!
Pozdrawiam:)
bardzo obrazowo napisane i bardzo dobrze się czyta....
:) Mmmmmm i można tańczyć kochając i kochać tańcząc ;)
Pozdrawiam
Czytam Cie, czytam...i co? Mam wzdychac pod kazdym
wierszem? :))
Trzecią zwrotkę, chętnie bym sobie zawiesiła na
widocznym miejscu.. tylko pamięć jest taka wkurzająca
Bardzo dobra rada w tym wierszu i dobry wiersz- jedno
i drugie nie łatwo zrealizować:)Pozdrawiam
niech "taniec życia nigdy nie przeminie," - piękny
wiersz. Cieplutko pozdrawiam
Dziekuję Lonsdaleit!
Do pana Karata.
Ty mnie tu buźki, Rambem nie wycieraj,
a z Barbarinem, w czortu się zabieraj.
Jeśli przed odejściem zważysz Johna kwestię,
ja w zamian - na Vinniego - nałożę amnestię.
Niech w sobotę skacze, pomimo gorączki,
byleby - Jonhniemu - ucałował rączki.
Skoro obu chłopców mamy teraz z głowy,
możemy wychylić flaszkę do połowy.
Chyba, jeśli wolisz, możem walnąć całą,
ale do dom wrócisz z zakurzoną pałą.
Bo na myśli miałem ja całego basa,
a on z nóżek zetnie, nawet i grubasa.
Ech! Karatku! Ty potrafisz obrazowo przedstawić
miłość!!!!
Pozdrawiam pięknie :))