Miłość jak życie
Chodziliśmy po łące, wśród tylu kwiatów,
ziół.
Wiatr smagał nam policzki, skręcał twoje
włosy.
Mówiłaś mi, że słońce jest bardzo
jaskrawe,
i że ma kolor taki, jak mają kaczeńce.
-Daj mi, proszę, kaczeńce, chcę jeszcze
powąchać -
powiedziałaś siadając na skarpie przed
stawem.
Szukałem, ale wokół nie znalazłem
żadnych.
Na szczęście nadleciały dwa żółte
motylki.
Były niewiele większe od kwiatów
kaczeńca,
fruwały tuż nad trawą, czasem w niej
siadając.
Udało mi się złapać jednego spośród
nich.
Przyłożyłem go tobie do ust i policzka.
Śmiałaś się, gdy poczułaś łaskotki
skrzydełek.
-Jest tak żółty jak słońce - nuciłaś
szczęśliwa
i radosna jak nigdy, odkąd znałaś
prawdę.
-Wypuść go, oddaj wolność, niech frunie do
nieba.
Położyłaś się wśród traw, a ja obok
ciebie.
-Lubię, gdy jesteś ze mną - wyszeptałaś
cicho.
-Jesteś moją miłością - wyznałem całując
twe delikatne usta, coraz bardziej
blade.
-Gdy już umrę pamiętaj, że przyjdę do
ciebie.
Zapłonie w twoim sercu gorycz i
tęsknota,
lecz ja ciebie pocieszę, ogrzeję ci
wnętrze
i dotknę twojej duszy, jeśli będzie
drżała.
Gdyż miłość jest jak drzewo, nie daje się
złamać
ani pokonać wiatrom, choćby napierały.
Nie zniszczy jej także śmierć ani kaprys
losu.
Bo miłość jest jak życie, które wciąż się
rodzi.
Komentarze (32)
Lubię Cię(:
Po gębie ciekną mi łzy tak pięknie napisałeś,
masz duszę i pióro anioła, tak dużo tym wierszem
mi dałeś.