Miłość i kostucha
Biedny ten i stracony, co serca nie słucha,
Który idąc przez życie niczym ciernie
rani!
I niczego nie widzi prócz pełnego
brzucha-
Co powie, gdy do niego przyjdzie-pewna
pani!
Wybłaga by się najadł zanim go
zabierze…?
Czy poprosi o miłość?- On, brzuchem
zaślepion(y)!
A może o godzinkę na późne pacierze,
Że nie docenił(a) męża, lub mąż swojej
żony!
A kostucha tak powie: (Miałaś(eś) całe
życie
Co robiłaś(eś), by teraz móc odejść z
honorem?!)
Tu tkwi właśnie paradoks-kochaj
należycie-
Żono męża, a ty mężu, żonę!!
A wtedy choć i przykro ci będzie odchodzić,
Gdzieś w nieznane zakątki, no bo nie znasz
tego!
Lecz gdy wspomnisz te chwile, gdy byliście
młodzi…
Requiescant in pace.- I koniec
dobrego...
Balbina. Zawsze... Zawsze znajdzie się przyczyna, By z Balbiną wypić...wina…?! Paulina. Kto… Kto się boi z Paulinką…, To zapewne i z Krystyną…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.