Miłość nie umiera
To Twoja ręka a serce moje
Krwawią powierzchowne rany
Nadejdzie ta chwila, tego się boję?
Do ostatniej zapukam bramy
Nadzieja umiera ostatnia
Pewnie, dlatego jeszcze żyje
Zbliż się do mnie duszo bratnia
Teraz swoje sumienie umyję
Lepiej być ze mną czy bez?
Naprawdę tak strata boli?
Potrzeba tylu pięknych łez
Nic nie wyleczy mnie z tej niedoli
Dziękuję Ci za te poranki
Za uczuć długie chwile
Za ciepła pełne szklanki
Za słodkich całusów tyle
W oczy ostatnie nieme spojrzenie
Zaciskasz palce na mej zimnej dłoni
Twego uścisku za nic nie wymienię
Powoli pogrążam się w białej toni…
I choćbym wielki świat dostał
I panem był całego istnienia
W ramionach Twoich zostać wolę
Doczekałem marzeń spełnienia
Wspominać, będę Ciebie
O ile dane mi wspomnienia zachować
Jak gwiazdka mała z wielu na niebie
Tylko dla mnie jedyna, wyjątkowa.
Na czarnej ziemi mnie porzucą
Marmurem okleją i postawią kwiaty
Przecież i tak tutaj nie powrócą
Ty zapamiętasz mnie po wszech czasy.
Komentarze (2)
Mi też wiersz niezwykle mi się podoba...
Czasem mam wrażenie,że ktoś w wierszach zapisuje to,co
czuję ja sama...Dziwne...
pozdrawiam cieplutko
Prześliczny wiersz..."nadzieja umiera ostatatnia" to
prawda,a miłość jakby wcale....przepięknie opisane
uczucia do ukochanej osoby..Jestem pod duzym wrażeniem
tego wiersza...brawo!!!