MIŁOŚCI DAR*
Pierwszy raz od tylu chwil cieszę się, że kocham...choć w samotności dni.
Inni zazdroszczą mi tej miłości,
Sami imitują ją nadaremnie więlką,
Choć przez nią cierpię,
Nie odznaczam się gniewem i pełnią
złości,
Lecz próbuję ozdwierciedlać jej piękno.
Ona odmieniła cały mój świat,
Ustroiła go wątkiem nadzieji,
Przybrała postać czerwonych szat,
Choć zbladła wraz z czasem jesieni.
Uniosła mnie wiarą i dystansem do życia,
Choć delikatnie rozdrapała rany,
Sprawiła, że wszystko jest do zdobycia,
Tak jak każdy sen mój dawkowany.
Pozwoliła otrząsnąć się z wiru,
Nienawiści, krzywdy i kar,
Zaczarowała mnie niczym siłą azylu,
Migicznie dodawała swój żar.
Kazała mi uwierzyć w siebie,
Wcisneła niewinność między powieki,
Wyciszała muzykę...daremnie,
Nie kończyły się kolory gustownej
palety.
Jest w każdym zakątku,
I utula mnie swym syrenim śpiewem,
Trwa bedąc silna, jak na początku.
Unosi mnie w świat zwany Niebem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.