Miłości kęs
Kocham nieznużenie
Po śmierć i marzenie
Do końca dni
Zachodów słońca nieprzerwany jeszcze ciąg
Boskie jarzmo w mej duszy
Uwolnić się nie mogę
Nakazene mi kochać nieprzerwanie
Aż po czeluści otchłanie
Gdyż miłości prawdziwej
Zaznałem kęs
Dotknąwszy nieskończonego
Bezkres ogarnął me ego
Przykazane mi
Olśniewać i zatrważać Ją
W cichości serca
Nie uciszać mocy głosu większego.
autor
Sew
Dodano: 2007-09-17 01:03:12
Ten wiersz przeczytano 598 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.