Miłością i grzechem
W tym dnia świtaniu rodzi się nadzieja,
myślą spokojną uskrzydlając ducha,
gdy odrzucając każdy lęku przejaw,
w siebie się wsłucham.
We mnie jest miłość, ta życiowa siła,
nią się kierując o mądrość jest
prościej,
czuję jak równo krew pulsuje w żyłach,
a serce rośnie.
W życiu jak w boju nietrudno o rany,
odwaga w cenie, nie natura płocha,
gdy mam świadomość ze jestem kochany,
potrafię kochać.
Miłością żyjąc, nie wiem co samotność,
zawsze ktoś bliski w moim sercu mieszka,
nie żywię uraz choć łatwo mnie dotknąć,
bo dusza grzeszna.
Komentarze (17)
Wiersz ciepły z pozytywnym nastawieniem. Cóż warte
byłoby serce w którym nie mieszka miłość. Pozdrawiam:)
Piękny i poprawny jak zwykle z pozytywnym
przesłaniem.no bo chociaż ta dusza grzeszna/mamy ją w
prezencie od szefa/, to żyć trzeba miłością:)
Pozdrawiam - miłego dnia:)