Miłością i grzechem
W tym dnia świtaniu rodzi się nadzieja,
myślą spokojną uskrzydlając ducha,
gdy odrzucając każdy lęku przejaw,
w siebie się wsłucham.
We mnie jest miłość, ta życiowa siła,
nią się kierując o mądrość jest
prościej,
czuję jak równo krew pulsuje w żyłach,
a serce rośnie.
W życiu jak w boju nietrudno o rany,
odwaga w cenie, nie natura płocha,
gdy mam świadomość ze jestem kochany,
potrafię kochać.
Miłością żyjąc, nie wiem co samotność,
zawsze ktoś bliski w moim sercu mieszka,
nie żywię uraz choć łatwo mnie dotknąć,
bo dusza grzeszna.
Komentarze (17)
No cóż tu więcej dodać. Ja nie potrafię!
Strofy sofickie. moje ulubione. Bardzo dobrze
skomponaowane, treść nie nosi znamion aby pomieścić
się w tym sztywniejszym nieco od innych gorsecie.
Pozdrawiam :)
Wiersz posiada świetny klimat :) Bardzo optymistyczny
:) +++
Ladny wiersz :)
Bardzo ładny wiersz...Miłość uskrzydla...Pozdrawiam
serdecznie...
Piękny wiersz.
Pozdrawiam:)
Dając miłość możesz liczyć na wzajemność:)Piekny
wiersz karacie+++
w ładny sposób uczciwe postawienie sprawy :)
Miłością żyjąc, nie wiem co samotność,
zawsze ktoś bliski w moim sercu mieszka,
...i to wystarczy
miłość uskrzydla lecz też do miłosci potrzebne są dwie
osoby a nie tylko jedna
pozdrawiam:)
To prawda, miłość uskrzydla. Bardzo ładny wiersz.
Cieplutko pozdrawiam
pozytywnie odbieram wiersz To prawda Pięknie to
napisane Pozdrowienia;)
Człowiek, który nosi w sobie tyle pozytywnych uczuć,
przyciąga innych ludzi swoim dobrem i miłością.
ciekawie o sobie :-)
W tym dniu świtania... wydaje mi się, że tak [powinno
być]. Dusza co pragnie kochać to Ty :)