Miłośnik Śmierci
Kocham Cię
Śmierci moja zgubna…
Przychodząc jak zbłąkany wędrowiec
Szukając chwili wytchnienia
W naszych żywotach.
Pukasz do drzwi, a my Ci otwieramy
Nie wiedząc co na nas sprowadzasz…
[Czy wiesz jak radośnie szalona jest
Śmierć, gdy wpuszczasz Ją do swego
cnotliwego łoża?
Czy rozumiesz jak strasznie jest
niezapowiedziana?
Przychodząc w momentach niesamowicie
wspaniale ułożonego życia …
Kończąc Twe radosne bytowanie na manowcach
ludzkiego życia…]
Tak więc kocham Cię
Moja oblubienico
Blado uśmiechnięta,
W swym morderczym istnieniu…
Zabierz mą duszę tylko
Do tych pastwisk nadniebnych
Do tych bizonów świętych
Do Indianów polujących
Na tą wspaniałą egipską zwierzynę…
Pokarz mi swe oblicze!!!
Zapowiedz swoją wizytę w moim
królestwie…
Daj mi zobaczyć te zielone, szalone
łąki…
I te krystalicznie czyste niebo…
Z białymi kłębiastymi chmurami…
Gdzie ja, pośród bizonów,
Jako wódz plemienia,
Szaman nieskończenie doskonały,
Będę leczył…
Ciało me, zbezczeszczone,
Postrzępione przez kruki czasu,
Wystawione na próbę wiele razy,
Nieregularne,
Zostaw…
Tu na Ziemi
Daj zrozumieć innym, czym jesteś…
Poprzez moje zwłoki…
Zostaw…
Na pamiątkę mego istnienia…
Aby wszyscy pamiętali,
Że ktoś miłował Śmierć…
A więc kocham Cię,
Śmierci nieskalana…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.