Miłosny kryzys
to dla ciebie P.Ż
Grudniowy wieczór dopadał szyby
samochodu
Siedzieliśmy w milczeniu
Mieliśmy tyle pytań...
Tyle żalu do siebie...
Lecz nie wiedzieliśmy od czego zacząć:
- "Była inna"- odrzekłeś
Te słowa ledwo przeszły przez twoje
gardło
Myślami uciekłam daleko gnana tym słowem
A ono i tak mnie dopadało
Wchodziło nocą,kładło palec na ustach,po
chwili już leżało obok mnie i raniło,raniło
bez końca...
Dniami, miesiącami...
Jednak wybaczyłam...
Nadal kocham
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.