mimo ostrzeżeń
zawahanie na nieważkiej linie
skok głową w dół
płycizna
połamany kręgosłup
moralności i wiary
odrastają kości zniekształcone
straszliwy ból rekonwalescencji
nie masz nadziei a oni każą ci
chodzić…
bezdusznicy
dziwią się, że jesteś wciąż słaby
przecież tyle czasu minęło
krwawiącego serca po prostu nie
widać…
zagubiona w przeszłości uciekająca przed przyszłością potykam się o teraźniejszość
Komentarze (3)
przemówił do mnie ten wiersz, trafił w samo sedno...
dziękuję
złamanego serca nie widać ... w tym cała prawda
...choć boli
...tak bywa, że czasami nie mamy wpływu na to co się
dzieje z nami...brniemy w bólu z nadzieją, że jutro
minie cierpienie, zaświeci słońce i radość w sercu się
obudzi...pozdrawiam :)