Miś Ryś
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i życzę, miłego i pogodnego popołudnia:)
Kochani - napisałam wiersz o misiu Rysiu i
nie ukrywam, że tak trochę z życia wzięte.
Ponieważ strofy są dość smutne, dodałam
link kabaretu, który Was trochę rozweseli
(też jest troszkę o misiu).
Miś Ryś
Kiedy byłam jeszcze mała
bardzo chciałam misia
pluszowego i ciepłego
przytulankę - Pana Rysia.
Jednak nie pojawił się
wymarzony pan Rysiu
bolało mnie serce.
myśląc wciąż o misiu.
Nikt mi go nie kupił
ni pożyczyć chciał
przepłakałam noce
misiu w sklepie stał.
Odwiedzałam więc witrynę
patrząc czy wciąż stoi
ale miś miał smutną minę
może coś nabroił.
Tak mijały dni tygodnie
a miś Rysiu stał
był już cały zakurzony
w sercu zadrę miał.
Może miał i jakąś wadę
może był za gruby
jednak ktoś go tam postawił
czekał jego zguby.
Aż raz kiedyś w poniedziałek
poszłam po cytrynę
przechodząc wzdłuż parku
zerknęłam w witrynę.
Misia tam nie było
gdzież on, pomyślałam
i jak to małe dziecko
głośno zaszlochałam.
Widząc to sprzedawca
ze sklepu z witryną
podszedł do mnie blisko
z bardzo smutną miną.
Pogładził po główce
i spytał mnie małą
dlaczego tak płaczesz
czy coś ci się stało.
Nic mi się nie stało
lecz mi żal misiaczka
czy już go ktoś kupił
czy skradła żebraczka.
Pan popatrzył smutno
poprawił berecik
i rzekł bardzo cicho
miś poszedł do śmieci.
A dlaczego - zapytałam
bo był bardzo brudny
to trzeba go wyprać
mój misiaczek cudny.
A gdzie są te śmieci
za sklepem w podwórzu
mój biedny Pan Rysiu
cały leży w kurzu.
Pognałam w rozpędzie
prawie ledwie żywa
miś tam na mnie czekał
byłam już szczęśliwa.
https://www.youtube.com/watch?v=AbBufA1Qhho
Komentarze (11)
Smutne, lecz szczęśliwe zakończenie dla Misiaczka i
kochanego małego Isiaczka. Pozdrawiam serdecznie Isiu.
Misiu Rysiu...przytul pysiu...każda z nas takiego
kiedyś miała i Ty w końcu też...pozdrawiam serdecznie,
plusik zostawiam
Miś, trzy słowa a ile emocji! Bardzo mi się podoba
Twój wiersz Isiu na chwilę odwiedziłam w myślach swój
rodzinny dom a tam na tapczanie przy dużym zielonym
wałku siedział mój miś a nazywał się Zdziś:-)
Pozdrawiam na miłe popołudnie:-)
i skończyło się szczęśliwie
Pozdrawiam serdecznie:))
Witaj Irenko!
Dobre serduszko masz...
pozdrawiam cieplutko:)
najważniejsze jest szczęśliwe zakończenie.
Wzruszajaca historia z radosnym zakonczeniem. Czasami
wydaje nam sie ze nikt nas nie chce lecz zycie potrafi
niekiedy milo zaskoczyc. Serdecznosci.
och, jak dobrze, że misiu jednak czekał, a że na
śmietniku to żadna ujma, już się bałam, że śmieciarka
od dziewczynki będzie szybsza... :-)
Wzruszająca historia,
upranie to żaden problem,
ważne że miś nie był już w śmieciach, tylko tam gdzie
być powinien.
Pozdrawiam:)
choć misiu był brudny lecz nie szkodzi
czekał i był kochany :)
pozdrawiam Isiu:)
Ujmujący i ładnie opowiedziany.