mity sezonu
-zmyj z kolan plamę-
nie ma ciszy
nie doskwiera szczęk
a szum w uszach
tętno lekko podniesione
chyba
poczta w szmerach liter szpera
może złoży wymówienie
kilka twarzy zza welonu
parę ciepłych westchnień dzwonków
mały spacer po ulicy powrót
w okamgnieniu mit sezonu
warczą czasem nieszczęśnicy
w swym osamotnieniu
nad ranem
tyle ról już trwało
stało się niedopowiedziane
przecież nie ma ciszy
i nikt nie powie odejdź
bo kto w drodze albo w trwodze
wodze puści
zdusi oddech
myśli płoche
***zanim nadepniesz boleśnie lub odrzucisz ....spokojnie popatrz.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.