Młodzieńcza miłość - roz. XXXVI
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję, że mnie odwiedzacie (doceniam).
Przepraszam kochani, że to moje opowiadanie
piszę tak na raty i w dużych odstępach
czasowych (zdążycie już zapomnieć, co było
w poprzednim rozdziale), ale ciężko idzie
mi to pisanie (w dalszym ciągu, mam kłopoty
z oczami). Myślę, że jakoś dociągnę do
czterdziestu rozdziałów.
Rozdział XXXVI
Minęły dwa lata. Ela często rozmyślała o
dziewczynkach, które notabene dawno już
były kobietami, a i ona już przecież
babcią. Wspominała też Zenka, który
wyrządził jej wiele złego, aczkolwiek z
perspektywy czasu inaczej już do tego
podchodziła – było jej go nawet żal, że
został taki sam. Czasem wpadał w odwiedziny
i zawsze poratował jakimś groszem. Dlaczego
nie był taki, kiedy byli jeszcze razem –
często zadawała sobie to pytanie, na które
brak było jakiejkolwiek odpowiedzi. Różne
myśli kłębiły jej się w głowie, ale były
już tylko wspomnieniami – część dobrych ale
i te złe, które niestety przeważały. Ciężko
też jej było tak samej na nowym miejscu,
gdzie nikogo nie znała. Czasem nawet miała
ochotę gdzieś pójść, ale nie było nikogo,
kto by jej towarzyszył. Starała się też o
jakieś zatrudnienie z Urzędu Pracy, ale to
nie było takie proste. Coś jej tam
obiecano, ale trudno przewidzieć efekty.
Któregoś dnia, kiedy z nudów wzięła się za
przeglądanie starych zdjęć, natrafiła na
fotkę Witka – wszystko wróciło.
Przypomniała sobie poniekąd romans, który
miał miejsce jeszcze na starych śmieciach,
kiedy to mieszkała w kamienicy w której
przeżyła pożar i z której to właśnie
przyprowadziła się tu na nowe miejsce. Sama
już nie pamiętała jak to się stało, ale
także wtedy przeglądała fotografie i
natknęła się na tę samą fotkę. To co
później zrobiła, to chyba był jakiś impuls,
bo inaczej nie potrafiła sobie tego
wytłumaczyć. Kiedy tak wówczas natknęła się
na tę jego podobiznę, okazało się że po
drugiej stronie był numer telefonu
(oczywiście stacjonarnego). Nie namyślając
się długo, postanowiła do niego zadzwonić i
dowiedzieć się co u niego. Była raczej
pewna, że numer jest już nieaktualny – w
końcu minęło tyle lat. Kiedy się odważyła
na ten krok, a nie było to dla niej łatwe,
usłyszała w słuchawce jego głos. Była wręcz
w szoku - nie była w stanie, wydusić słowa.
Witek kilkakrotnie powtarzał – halo, ale
nie miała siły się odezwać. Postanowiła, że
jak tylko się uspokoi, spróbuje raz
jeszcze. Cała dygotała z emocji, a
wspomnienia były tak wyraźne jakby dopiero
co, wydarzyły się wczoraj. Przeżywała to
wszystko dość dotkliwie, ale nikomu nie
zdradziła się słowem – uznała, że tak
będzie lepiej. Nazajutrz, kiedy wydawało
jej się że jakoś się trzyma, wykręciła
numer powtórnie i tym razem też on odebrał.
Kiedy drugi już raz usłyszała – halo,
postanowiła wreszcie się ujawnić. – Czy
rozmawiam z Witkiem? – Tak, a kto mówi.
Serce podchodziło jej do gardła, ale
postanowiła sobie że da radę. – To ja,
Elżbieta – Jaka Elżbieta – Ta sprzed lat, z
wakacji. W słuchawce cisza, jakby rozmówca
się rozłączył – Jesteś tam? – Zapytała
ściszonym głosem – Jestem, ale mnie
zatkało. – Odezwałaś się po tylu latach, że
nie mogę wprost uwierzyć. – Czy miałabyś
ochotę się spotkać? Tego nie spodziewała
się – Spotkać, a chciałbyś? – Skoro
proponuję, to tak. Chwilę się zastanowiła,
a że nie miała nic do stracenia, zgodziła
się. Umówili się nazajutrz po południu, u
niej w domu. Nie było to dla niej takie
łatwe, jakby się zdawało - sporo ją to
kosztowało. Klamka zapadła, pomyślała i
poszła spać. Oczywiście o spaniu nie było
mowy – zasnęła dopiero nad ranem. Cały
dzień chodziła jak w amoku i czego się nie
dotknęła, leciało jej z rąk. Została już
tylko godzina, do umówionego spotkania.
Zdążyła ze wszystkim, choć czarno to
widziała. Teraz, kiedy już za chwilę miał
przyjść, serce o mało nie wyskoczyło jej z
piersi. Kiedy usłyszała dzwonek, myślała że
zemdleje – ledwo nad sobą zapanowała. Kiedy
otworzyła drzwi, nie wierzyła własnym oczom
– do złudzenia, przypominał jej tatę.
Patrzyła na niego i szukała tego dawnego
ukochanego, ale niestety tak się zmienił i
postarzał do tego stopnia, że nawet miała
wątpliwości, czy to naprawdę on. Kiedy tak
patrzyła na niego, nagle zdała sobie sprawę
z tego, że przecież i ona nie wygląda już
tak samo, jak ta dziewczyna z młodości.
Podała mu rękę na przywitanie, a on
przytulił ją i pocałował w policzek. W tym
momencie poczuła coś, aczkolwiek sama nie
wiedziała co. Nie była już podenerwowana, a
raczej rozczarowana. Zaprosiła go do
pokoju, po czym poszła do kuchni po herbatę
i ciasto. Kiedy wróciła, siedział
nieruchomo na kanapie i patrzył w
telewizor. Podała poczęstunek i usiadła
obok. Siedzieli tak bez słowa dobrą chwilę,
po czym on zapytał – Co u Ciebie, czy
jesteś mężatką? – Jestem, lecz aktualnie w
separacji. Chyba podobała mu się taka
odpowiedź, bo uśmiechnął się i powiedział –
Czyli jesteś wolna? – no może nie do końca,
ale tak, a ty? – Ja właśnie się rozwiodłem.
Elżbieta z jednej strony cieszyła się że
przyszedł i że jest wolny, zaś z drugiej
żałowała, że to wszystko nie dzieje się
wiele lat wcześniej. Posiedział jeszcze z
godzinę i tłumacząc się że musi wracać do
domu bo mama jest chora, pośpiesznie
wyszedł. Ela nie wiedziała, co ma o nim
myśleć – był taki jakiś zagadkowy, czy też
dziwny.
Komentarze (20)
Też jestem ciekawa jak rozwinie się sytuacja z Witkiem
:)
Pozdrawiam Isiu :)
Pozdrawiam serdecznie Isiu :)
A to dla Ciebie razem ze słonecznym uśmiechem z
okazji jutrzejszego święta :)
https://www.youtube.com/watch?v=NztsZEZAqfY
wciągająca proza; przeczytałam z przyjemnością :)
Jak zwykle z przyjemnością przeczytałam:)
Pozdrawiam Isiu :)
Z zaciekawieniem przeczytałam Isiu. Niestety wiek nas
zmienia zewnętrznie i wewnętrznie. czasami po wielu
latach małżeństwa, ludzie dochodzą do wniosku, że ich
związek to pomyłka i dalej szukają swojej połówki.
Pozdrawiam serdecznie Isiu.
ciekawa jestem co będzie dalej, co wyniknie z tego
spotkania?
Ela, to kobieta pełna empatii nawet dla Zenka, który
kiedyś ją skrzywdził a dziś żałuje go, że został sam,
chociaż uczynił to z własnej winy. Widocznie chce dać
mu szanse na zbliżenie do rodziny. Ciekawa jestem co
wyniknie ze spotkań z Witkiem i czy Ela zastanowiła
się nad tym, że nie powinno się wchodzić drugi raz do
tej samej rzeki.
Isieńko, ciepło pozdrawiam i życzę udanego weekendu :)
Z przyjemnością przeczytałem,
serdecznie pozdrawiam!
:)
Bardzo fajnie piszesz,czytam z podziwem.Tak nie
potrafię.Pozdrawiam serdecznie.
Irenko!!!
Czekam na dalsze wydarzenie...
Promiennego weekendu i buziaczki:)
Z wielką przyjemnością przeczytałam dalsze losy
bohaterki.Czekamy na ciąg dalszy.Pozdrawiam
serdecznie:)
z przyjemnością czytam...dobrze że piszesz o dalszych
losach peelki :-)
pozdrawiam
Isiu nie wazne ze na raty Najwazniejsze ze mozemy
czytac
kolejne sceny z zycia Peelki
Pozdrawiam serdecznie Isiu :)
Z przyjemnoscia czytam :)
Pozdrawiam, Isiu :)
czytalam wczoraj w nocy, nie moglam sie oderwac,
pieknie piszesz!
pozdrawiam i wrcam do wczesniejszych czesci:)