Młodzieńcza miłość - XXIII i XXIV
Pozdrawiam Was kochani i pięknie dziękuję, za bardzo sympatyczne komentarze i głosiki:)
Rozdział XXIII
Pierwsze dni kwietnia były ciepłe i
słoneczne a i atmosfera w domu, w miarę
znośna. Dziewczynki teraz częściej
wychodziły na podwórko, po dość długiej
zimowej przerwie. Amelka żałowała że nie
zawsze mogła towarzyszyć Ani, ale miała już
teraz szkolne obowiązki. Elżbieta również w
ferworze swoich zajęć, tak że na chwilę dla
siebie nie bardzo miała czas. Każdy dzień
tygodnia podobny do poprzedniego, tylko
soboty i niedziele trochę się różniły.
Najbardziej dostrzegana różnica, to Zenek
trzeźwy, prawie trzeźwy, bądź tak pijany że
ledwo trzymał się na nogach. Elżbieta
zapewne naiwna i głupia, ale wciąż wierzyła
że on kiedyś się poprawi i wynagrodzi
wszelkie krzywdy. Póki co, nie było innego
wyjścia jak po prostu przywyknąć. Kiedy
wracał z pracy w stanie wiadomym i Ela w
ogóle nie odzywała się, jakoś to było ale
gdy tylko podniosła głos, mężulek dostawał
furii. Nie panował nad nerwami, a i ręce za
bardzo mu latały. Nieraz przysięgała sobie
że w ogóle nie będzie się odzywać a wręcz
będzie go ignorować, ale nerwy brały górę.
Ze stoickim spokojem można przyjmować męża
który wypije od czasu do czasu, ale nie
takiego, który notorycznie nadużywa
alkoholu. Pewnego ranka, kiedy to Ela
obudziła się zlana potem a następnie
uświadomiła sobie sen który po części
wydawał się realny, postanowiła wprowadzić
go życie. Kiedy tak intensywnie o nim
myślała, coraz bardziej się do niego
przekonywała. Istota zagadnienia polegała
na tym, że zaczęła szukać chętnych na
zamianę mieszkania. Pomyślała sobie że może
to jest sposób, na dotychczasowe i pełne
goryczy życie. Przede wszystkim uwolniłaby
się od sąsiadów pijaków, a to już byłoby
coś. Nie było to jednak łatwe jak na owe
czasy - do dyspozycji, tylko gazety. Z byle
jakiego powodu, trzeba było wyjść z domu i
załatwiać sprawy osobiście. Wielka szkoda,
że nie było wówczas komputerów ani nawet
komórek – telefonu stacjonarnego, też nie
posiadała. Elżbieta radziła sobie jak tylko
mogła i w tajemnicy przed wszystkimi.
Trochę to trwało, ale wreszcie znalazła
chętnych którzy tak jak i ona, chcieli
zmienić środowisko. Kiedy już wszystko było
dograne, wtedy postanowiła opowiedzieć
Zenkowi, o swojej poniekąd niespodziance. O
dziwo nie był temu przeciwny, a wręcz
poparł Elę w jej zamierzeniach. Mieszkanie
jakim dysponowali ewentualni nowi
lokatorzy, było mniejsze jeśli chodzi o
ilość pokoi. W rezultacie nie było aż tak
małe, a poza tym, należała się dopłata
ewidentnej różnicy w metrażu. Tak więc
klamka zapadła - przeprowadzka wkrótce.
Zaplanowano ją na ostatnią sobotę sierpnia
czyli koniec wakacji. Amelka miała już
załatwioną nową szkołę, a i Ani skończyły
się dobre czasy - od września miała pójść
do zerówki. Obie dziewczynki miały obawy co
do nowego miejsca zamieszkania, a
konkretnie dotyczyło to koleżanek w szkole
i na podwórku, a także ogólnej akceptacji.
Rozdział XXIV
Po przeprowadzce już ani śladu - wszystko
posprzątane, ułożone i życie zaczęło się
toczyć, normalnym rytmem. W drugim dniu na
nowym miejscu, rodzinkę odwiedził tata Eli.
Mieszkanie bardzo przypadło mu do gustu,
jak również dość duży balkon, a z niego
piękny widok z przewagą zieleni. Został u
nich do następnego dnia, w którym to
odprowadził Anię do szkoły. Póki co, Ela
nie miała na co narzekać jak tylko
dziękować Bogu, że wszystko szło ku dobremu
– nawet Zenek przysiągł, że już nigdy nie
podniesie na nią ręki. Jeśli chodzi o jego
zaglądanie do kieliszka, też trochę
przystopował, ale nie była to jeszcze
sielanka, jakiej Ela by sobie życzyła. Na
razie nie było źle, a i wciąż miała
nadzieję na lepsze życie. Często
zastanawiała się też nad tym, czy dobrze
zrobiła zamieniając mieszkanie a tym samym
i otoczenie. Wniosek był tylko jeden – nic
lepszego, nie mogła wymyślić. Oprócz tego
że Zenek mniej już pił, dotrzymywał danej
obietnicy, to również pozbyła się
uciążliwych sąsiadów, którzy przyczyniali
się do pijaństwa męża. Tu gdzie
zamieszkali, również byli różni ludzie (bo
gdzie ich nie ma) ale jak na razie, był
spokój. Dziewczynki rosły ich potrzeby
również, a pieniędzy raczej nie przybywało.
Elżbieta rozważała podjęcie pracy,
aczkolwiek musiała przeanalizować,
wszystkie za i przeciw. Nie była to łatwa
decyzja, jeśli wziąć pod uwagę prowadzenie
domu i opiekę nad dziewczynkami. Po dość
długim namyśle, zdecydowała się na pracę -
tym bardziej że akurat zwolniło się
miejsce, w pobliskim hotelu. Niby była
przekonana że dobrze zrobiła, ale tylko w
kwestii materialnej, z drugiej zaś strony
obawiała się, że za mało będzie miała czasu
na obowiązki domowe. Kiedy to wszystko
rozważała wraz z rodziną, obiecali że
pomogą. Nie do końca była przekonana że bez
niej dadzą sobie radę, ale postanowiła im
zaufać. Ponieważ hotel był nowy i dopiero
na tzw. rozruchu, nie od razu była
frekwencja, jakiej spodziewano się.
Brakowało rozreklamowania, a przede
wszystkim dzisiejszego internetu, o którym
wówczas nikomu jeszcze się nie śniło.
Minęło dobrych parę tygodni, zanim goście
zaczęli napływać - niektórych nawet, Ela
znała z telewizji. Najbardziej jednak
zapamiętała pewną piosenkarkę, którą
poznała osobiście a która okazała się
bardzo miłą osobą. Praca dawała Eli ogólne
zadowolenie, jak również i zarobek który
bardzo przydatny był w domowym budżecie.
Oprócz walorów pozytywnych, były też i
negatywne, ale to już standard. Choć na
ogół dawała sobie jakoś radę, były też i
ciężkie chwile - chwile zwątpienia. Na
szczęście miała też oparcie w babciach,
które były tzw. kołem ratunkowym, na
normalne funkcjonowanie całej rodziny.
Zajmowały się na zmianę młodszą Anią, która
jeszcze nie bardzo dawała sobie z wszystkim
radę. Amelka natomiast samodzielna, czasem
aż za bardzo, jeśli wziąć pod uwagę
zainteresowanie chłopakami. Eli nie bardzo
podobała się ta powiedzmy damsko męska
relacja, ale taka już kolej rzeczy -
obawiała się jednak, że wpadnie w złe
towarzystwo a oto nie trudno. Pod tym
względem sytuacja wymykała się spod
kontroli i Elżbieta zmuszona była rozważyć,
czy czasem nie zwolnić się z pracy. Miała
też świadomość, że ich budżet domowy bardzo
się poprawił, ale dobro rodziny (w tym
wypadku skromniejsze) było dla niej
najważniejsze.
Komentarze (25)
Dawno nie czytałem tak uroczej powieści nimi całym
opowiadaniu teraz mówię.
Z wielką ciekawością śledzę losy Eli i Zenka czekamy
co dalej Pozdrawiam Isiu
czekam na c.d.
Pozdrawiam serdecznie
Jak zawsze świetnie :) pozdrawiam i głos zostawiam +
poczytałam i czekam na c.d.- pozdrawiam.
bo to kobieta trzyma cały dom i zawsze coś wymyśli,
pozdrawiam
To bardzo dobrze że dojrzewa na podjecia właściwych
decyzji. :-))
'Po dość długim namyśle, zdecydowała się na pracę -
tym bardziej że akurat zwolniło się miejsce, w
pobliskim hotelu' - to miaøa szczescie , bo dzis coraz
trudniej :)
Widać u Eli powoli zachodzące zmiany, staję się
silniejsza i bardziej asertywna. Czekam na dalszą
część. Uściski Isiu.
chodzi mi o zdanie ,że pisze się osobno "nie ma"
Oprócz tego że Zenek mniej już pił, dotrzymywał danej
obietnicy
tu była ta obietnica :)
Pawełku, Broniu i Włodku - ślicznie Wam dziękuję za
sympatyczne komentarze i cieplutko pozdrawiam:)
Nareszcie Ela pokazała że jest mądrą kobietą.
Bożenko, Motylku i Ewuniu - pięknie dziękuję za miłe
komentarze i życzę, samych radosnych chwil:)
czekam na ciąg dalszy:) pozdrawiam serdecznie:)