Moc miłości
Tezę mam do potwierdzenia,
by dowodem już się stała.
Szczęście bierze moc z cierpienia,
które nam ofiarowała.
Bóle głowy, śmieszne mdłości,
gdy ujrzymy obiekt marzeń.
To przyczyną jest miłości,
i następstwem dalszych zdarzeń.
Szkolne lata, grunt wspaniały,
na podchody i zaloty.
Też afektu ideały,
i związane z nim kłopoty.
Bo nauka choć konieczna,
odchodziła w dal nicości.
Gdyż nie była już bezpieczna,
kiedy raził grom miłości.
I te fajfy, dyskoteki,
tańce w światłach przygaszonych.
To rzucało wręcz człowiekiem,
chwilą uczuć odurzonym.
Później spacer, miłe słowa,
pierwsze w życiu przytulenia,
i historia już gotowa…
czasu co tkwi w mych wspomnieniach.
Teza jest do potwierdzenia,
lecz dowodem już się stała.
Miłość bierze moc z cierpienia,
które kiedyś darowała.
Komentarze (4)
Oj ale super pointa aż mnie zatkała sama mądrośc w
dobrym stylu słów wiersza.
Miłosne odurzenie to najpiękniejszy stan naszego
życia. Oby trwał wieki..nie tylko w naszych
wspomnieniach. Śliczny, lekki wiersz z pięknymi
rymami.
Bardzo dobry wiersz...Lekko się czyta i zawiera
świetne podsumowanie;) Duży plus;)
"Miłość bierze moc z cierpienia,
które kiedyś darowała." to właściwa puenta. Tylko tak
miłość się liczy.