MOGĘ, BO JESTEM
na jednym spojrzeniu udźwignę
ciężary swiata motylim skryzdlem muskane
dojdę dalej
skoczę wyżej
zanurzę się głębiej
w waniliowym budyniu miłości instant
pozbieram słowa
zwołam anioły
ubiorę drzewa
w pachnąca jasność aureoli dźwięków
nadziei
uśpię dzień w puchowej pościeli
do ktorej brakuje mi steru, żagli,
kotwicy
utulę go kołysanką ciał kryształowych
w topieli swiateł
wyszukam liście
wynajdę dusze codziennej pożogi pragnień
uskrzydle niebo umarłej jesieni
ktorej ostatnie słowa
widziały
taniec kropli na rzęsach zielonych traw
oddam życie
życie odbiorę
mogę, bo jestem
dzieckiem zachłannej niegdyś miłości
Komentarze (1)
bardzo ładny wiersz,nie jest toporny i lekko się go
czyta,trzymaj tak dalej;)