A mogłoby być inaczej...
I co z tego?
Że kiedyś miałeś rodzinę i dom,
skoro teraz na marne życie
zarabiasz, zbierając złom?
Twe zachowanie,
ma niszczycielską siłe,
dla siebie możesz kopać już grób,
a matkę wpędziłeś w mogiłę
U niej...
chociaż ona Cię kochała
i pomagała, gdy byłeś w potrzebie
nie pojawiłeś się na pogrzebie...
Wiesz, że ostatnim gwoździem
do jej trumny
był Twój ostatni
wyczyn nie rozumny
Uciekłeś z domu,
w którym Cię kochali,
i zaczełeś pić
i przez to inaczej żyć
Ojca też straciłeś,
odwrócił się od Ciebie,
głównym powodem byłeś Ty,
że jego żona znalazła się w Niebie
I zostałeś sam,
z własnej winy, raczej
z milionem problemów,
a mogłoby być inaczej...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.